Va tutto a maraviglia
Scena, o której tu mowa, bawi sama w sobie, nawet bez muzyki. Trzy osoby — Zuzanna, Hrabia i Figaro — śpiewają ten sam dwuwiersz (choć każde inaczej):
Va tutto a maraviglia,
ma il meglio manca ancor.
Wszystko idzie znakomicie,
ale najlepsze dopiero nastąpi.
W dosłownym przekładzie będzie to
Wszystko idzie znakomicie,
ale najlepszego brakuje jeszcze.
Śmieszy to, że dla każdej osoby z tej trójki te słowa znaczą coś innego. Hrabia zaciera ręce, pewien, że za chwilę schrupie Zuzannę, służącą jego żony. Figaro, sługa Hrabiego, gorzko komentuje, przekonany, że Zuzanna, którą kilka godzin wcześniej poślubił, ochoczo przybyła na nocną schadzkę. A Zuzanna zapowiada swój triumf. Hrabiego wnet czeka wielka kompromitacja, a Figara nauczka za to, że w nią zwątpił. O intrydze wiedzą tylko ona i Hrabina.
Teraz kilka słów o muzycznej architektonice tych kilku sekund. Ponieważ we włoskiej poezji nie mogły obok siebie występować samogłoski, opuszczano samogłoskę kończącą słowo, gdy następne też od samogłoski się zaczynało. Te dwa wiersze należy czytać następująco:
Wa tut ta ma ra wi lia majl me lio man kan kor
Tak ten dwuwiersz śpiewa Zuzanna (tutaj w bardzo wolnym tempie, aby można go przećwiczyć). Plik został wygenerowany w programie MuseScore, nie brzmi więc niestety naturalnie. Fortepian jest oczywiście dodany, w instrumentacji opery nie występuje.
Hrabia prowadzi swój dwuwiersz w tonacji G-dur:
Zuzanna zaczęła w tej samej tonacji, ale przy sylabie „ma” w słowie maraviglia («wspaniale») śpiewa dźwięk f, a w G-dur powinno być fis. Dziewczyna przechodzi w tym miejscu w jasną tonację C-dur. Ta zmiana odzwierciedla akcję. Zuzanna niby ustąpiła hrabiemu, idzie więc w nocy do przypałacowego ogrodu na schadzkę, ale z własnym zamysłem, uzgodnionym z Hrabiną. Hrabia myśli, że daje brylant Zuzannie, ale to przebrana za nią Hrabina. Rozbawiona Zuzanna komentuje z ukrycia. Zmiana tonacji odzwierciedla to, że dziewczyna wymyka się Hrabiemu. Proszę posłuchać: Wa tut ta ma ra wi lia majl me lio man kan kor.
Tak brzmią razem głosy Hrabiego i Zuzanny. Czerwone nuty to sylaba „ma” w słowie maraviglia.
Przy tej sylabie słychać zgrzyt. Między „ma” Zuzanny a „ma” hrabiego powstaje tzw. tryton, interwał o długości trzech tonów (stąd nazwa), niedopuszczalny w klasycznej harmonii, dlatego zwany „diabłem w muzyce” (diabolus in musica). Obecnie jest często używany, ale zachował szczególną wymowę i muzyk sięga po niego tam, gdzie zależy mu na wywołaniu napięcia, na przykład w ścieżce dźwiękowej do kryminału. Weźmy na przykład oparte na trytonach dwa pierwsze takty Purple Haze Jimmiego Hendriksa. Tak brzmiałyby rozpisane na altówkę i wiolonczelę:
Orkiestra w tym miejscu („ma” Zuzanny i Hrabiego) też gra f, co oznacza jednoznaczne opowiedzenie się po stronie dziewczyny i wyraz niechęci do zadufanego arystokraty, któremu marzy się powrót prawa pierwszej nocy. Hrabia ze swoim G-dur zostaje sam.
Ten dwuwiersz śpiewa jeszcze Figaro. Jak słychać, nie rozpiera go radość.
Tak brzmi cała trójka (już bez fortepianu, tylko wygenerowane głosy):
Zwróćmy uwagę na ostatnie dwa dźwięki (przy słowie ancor). Tylko linia melodyczna Hrabiego się wznosi (czerwone nuty poniżej). To przykład sytuacji, kiedy Mozart sięga po rubaszny żart. Wiadomo przecież, co unosi się Hrabiemu w tym ogrodzie. Podobny dowcip, nawet soczystszy, znajduje się na początku trzeciego aktu.
I kolejny wymowny drobiazg. Przy sylabie „man” z „manca ancor” («brakuje jeszcze») obaj mężczyźni tkwią jeszcze w przedłużonych ćwierćnutach (z kropkami po prawej stronie), gdy Zuzanna (czerwona nuta w najwyższej pięciolinii) po swojej normalnej ćwierćnucie wznosi się już wysoko z „an” z „ancor” («jeszcze»). Zaakcentowanie tego „jeszcze” znakomite, bo znaczy „Czekajcie no”. Doskonale rozegrany prztyczek, że ociężali myślowo Hrabia i Figaro nie nadążają za nią.
Tak to brzmi przy lekkim przejaskrawieniu:
Na tym nie kończy się kunsztowna architektonika tych kilku sekund. Każdy bohater ma przypisany mu instrument, Zuzanna — obój, Figaro — fagot.
W partii jednego z dwóch obojów pojawia się figlarna melodyjka sugerująca rychłą klapę planów Hrabiego (tę samą melodię grają pierwsze skrzypce — to kolejny sygnał, że orkiestra sympatyzuje z Zuzanną):
Tak brzmią obój z wiolonczelą i fagotami. Fagoty — instrument Figara, jak wspomniano — nie mają w tej sytuacji za wiele do powiedzenia.
Oto prawie całość, bez kilku instrumentów.
A całość wykonana przez ludzi (The English Baroque Soloists i The Monteverdi Choir pod dyrekcją Johna Gardinera) brzmi następująco (proszę znaleźć 8:20):
Słynna historyjka o komentarzu cesarza Józefa II po premierze Uprowadzenie z seraju („Za piękne dla naszych uszu i ogromnie dużo nut, drogi Mozarcie!”) jest zapewne nieprawdziwa, ale nie dziwi, że ją wymyślono.
Wykonanie tego dwuwiersza trwa zaledwie kilka sekund. Cała opera ma jakieś 10 000 sekund. Zajmuje trzy płyty CD. Do nagrania wszystkich kompozycji Mozarta potrzeba płyt dwustu. A Mozart zmarł krótko przed swymi trzydziestymi szóstymi urodzinami. Można zrozumieć komentarz pod jednym z jego utworów zamieszczonych w serwisie YouTube — „Mozart przybył z kosmosu” („Mozart was an alien”).